Dobre nawyki na wiosnę, lato i lata

Zdrowe, jędrne ciało i kobieca sylwetka bez nadmiaru tkanki tłuszczowej. Czy nie każda z nas o tym marzy? A może by tym marzeniom pomóc? Nie proponuję Wam żadnej diety cud (bo uważam, że w dłuższej perspektywie czasu takiej nie ma), a kilka nawyków, które warto wprowadzić do swojego życia. Podobno, aby zachowanie przeszło w nawyk, potrzeba nam 3-4 tygodnie (i trochę silnej woli). Warto spróbować!

  • nawadnianie organizmu. I przez nawadnianie mam na myśli wodę, wodę i jeszcze raz wodę. Ja zazwyczaj wypijam około 2,5 litra dziennie, do tego często herbatę zieloną, białą, z pokrzywy lub miętową (w upalne dni więcej). Jeśli macie problem z regularnym piciem wody, miejcie przy sobie zawsze butelkę z wodą i popijajcie małymi łykami. W domu możecie nalać wodę do dzbanka, dorzucić kilka plastrów cytryny, truskawki czy maliny dla podkręcenia smaku. W taki sposób macie też kontrolę nad wypitą ilością: widzicie, ile wody już ubyło z dzbanka. Kilka lat temu nie miałam w nawyku picia takiej ilości wody, a zielona herbata zupełnie mi nie smakowała, ale przyzwyczaiłam się właśnie przez noszenie butelki z wodą zawsze ze sobą i stopniowe popijanie. Teraz jak nie piję wody przez pewien okres czasu, to czuję bardzo duże pragnienie, a przy dłuższej przerwie zaczyna boleć mnie głowa. Spożywanie 2-3 litrów wody dziennie pomaga w walce z pomarańczową skórką, pozytywnie wpływa na cerę i poprawia przemianę materii. Z poradników czytanych wiele lat temu pamiętam, że woda oszukuje też głodny organizm, ale ja Wam nie radzę głodu zabijać wodą. Mój organizm domaga się regularnych posiłków co kilka godzin i nie próbuję go oszukać 😉
  • jedzenie śniadań. I nie, kawa i czekoladowy batonik to nie śniadanie ;-). Zjedzcie pożywne śniadanie, które doda Wam energii. Próbujcie, co Wam się najbardziej sprawdza, smakuje i syci Was na długo. Fanom słodkości (takim jak ja ;)), polecam jogurt naturalny z miodem, orzechami i owocami (możecie też pokroić i dorzucić kostkę czekolady) albo owsiankę z bananem, borówkami i masłem orzechowym. Ostatnio często też jadam omlet lub jajka w innej postaci, bo po nich czuję się dłużej syta. Kilka przepisów na zdrowe śniadania znajdziecie w moim eBooku (możecie go pobrać tutaj ).

  • regularne treningi. Odnajdźcie formę ruchu, która Wam najbardziej odpowiada. Może to być rower, bieganie, taniec, mogą być rolki albo trening na macie. Dajcie sobie czas, żeby to polubić. Początki raczej będą trudne, łatwo będziecie się męczyć, stopniowo wydłużajcie czas treningów lub ich intensywność, a z czasem to pokochacie! Ja kilka lat temu pokochałam bieganie (chociaż na początku już po 10 minutach miałam zadyszkę i chciałam wracać), choć teraz ze względu na dzieci częściej ćwiczę w domu (YouTube proponuje mnóstwo ciekawych treningów, polecane przeze mnie znajdziecie na moim profilu na instagramie).
  • 6 tys. kroków dziennie. Często się mówi o 10 tys. kroków dziennie – ja wiem, że dla osoby pracującej, mającej dużo obowiązków „siedzących” ciężko jest znaleźć czas na robienie codziennie takiej ilości kroków. Ale jeśli jesteście właśnie na urlopie macierzyńskim, a Wasze maleństwo lubi spać w wózku, to może zamiast kupić kawę i ciasto i usiąść na ławce, warto pospacerować godzinkę? Możecie kupić online typowy krokomierz na rękę, ja najczęściej mam w torebce lub kieszeni telefon, który mierzy też kroki (aplikacja Zdrowie w iPhone, nie działa w torebce przy wózku).
  • szczotkowanie ciała na sucho. To punkt, który sama chciałabym zmienić u siebie w nawyk, bo czasem szczotkuję, czasem nie ;). Regularne szczotkowanie poprawia kondycję skóry, jest bardziej jędrna i gładka. Podobno wyjątkowo sprawdza się na udach i pośladkach. Poradniki, jak wykonywać szczotkowanie znajdziecie w internecie, ostatnio stało się o tym bardzo głośno. Pamiętajcie też o przeciwwskazaniach.
  • mniej mięsa w diecie. Ja mięso ograniczam już od wielu lat (miałam też okres, kiedy byłam na diecie wegetariańskiej) i mojemu organizmowi ewidentnie to służy. Czuję się lżej, a moja przemiana materii jest o wiele lepsza. W miejsce mięsa jem więcej warzyw, cieciorki, fasoli, soczewicy, na śniadanie czy kolację często zamiast mięsa jem jajka lub nabiał (jogurt naturalny, serek wiejski). Jeśli jesteś ogromną fanką mięsa i nie wyobrażasz sobie w tym momencie obiadu bez kotleta, spróbuj początkowo zrezygnować z wędlin na kanapce śniadaniowej czy kiełbasek na kolację. Z czasem może przyjdzie ochota na kotleta z fasoli zamiast wołowiny albo aromatyczny gulasz warzywny z soczewicą. Dobrze doprawione potrawy wegetariańskie naprawdę mają smak, a odpowiednio zbilansowany posiłek może sycić i bez mięsa. Nie bójcie się spróbować czegoś nowego, tylko dlatego, że usłyszycie, że jest z cieciorki 😉
  • równowaga. Brzmi banalnie, prawda? Ale zachowanie równowagi w każdym aspekcie życia naprawdę pomaga. Przy zdrowych nawykach też ją polecam. Próbujesz nie jeść słodyczy, ale po tygodniu wchodzisz do piekarni i ślinisz się na widok pączka? Kup i zjedz bez wyrzutów sumienia. Tylko jednego, a nie 2 pączki, drożdżówkę i kawałek sernika ;-). Po kilku treningach bolą Cię wszystkie mięśnie? Odpocznij jeden dzień, zamiast ćwiczeń, zrób sobie dłuższy spacer albo po prostu poleż w wannie. Po ciężkim tygodniu leniwy piątkowy wieczór z lampką wina, dlaczego nie! Nie daj się zwariować, w końcu wszystko jest dla ludzi. Tylko z umiarem 😉

 

 

Może Ci się także podobać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.